Jak wie każdy rodzic, który doświadczył niesławnego lata po egzaminach GCSE, próba oddzielenia świeżo upieczonego nastolatka od telefonu komórkowego spotka się z okrzykami oburzenia, gdy wpadnie on w wir spotkań towarzyskich i związanych z nimi żądań pieniędzy i wind.
Jak każdy z tych rodziców również wie, tolerancja na to trwa - w skrócie - około 48 godzin. W naszym gospodarstwie domowym coś musiało ustąpić. Zawarliśmy umowę - zostaw swój telefon w domu na tydzień wakacji z rodziną, a my rozważymy możliwość wyjazdu na Reading Festival.
Aby złagodzić rozłąkę, postanowiliśmy wypróbować nowe miejsce na wakacje, surferską wioskę Moliets-et-Maa na południowo-zachodnim wybrzeżu Atlantyku we Francji.
Moliets, godzinę jazdy na północ od Biarritz, to przyjazny nastolatkom raj dla całej rodziny, oferujący surfing, spektakularną plażę do pływania uderzaną przez fale Atlantyku, spływy kajakowe i niezliczone atrakcje lądowe, od golfa po parki rozrywki na drzewach i e-rowery w sieci dedykowanych ścieżek rowerowych.
Ideą Moliets jest porzucenie samochodu i korzystanie z rowerów do przemieszczania się, i tak też robimy - naszym pierwszym przystankiem jest tętniąca życiem promenada prowadząca do plaży, wyłożona restauracjami i sklepami surfingowymi oraz pełna młodych ludzi niosących deski zamiast telefonów. "Jest tu całkiem fajnie", mówi nastolatek.
Sama plaża jest rozległym obszarem wspaniałego białego piasku, który rozciąga się na fale wystarczająco wysokie i silne, abyś był wdzięczny zespołowi ratowników surfingowych, którzy pilnują tłumów, z gwizdkami w gotowości. To nie jest chłodna śródziemnomorska kąpiel, ale bez wątpienia największe surfowanie, jakiego ktokolwiek z nas kiedykolwiek doświadczył i ożywcza przygoda.
Nieco dalej znajduje się wiele szkół surfingu, które pozwalają zupełnym nowicjuszom uczyć się na falach wystarczająco dużych, aby zapewnić najważniejszą prędkość.
Credits: PA;
Zakładając kombinezony, wszyscy spędzamy poranek ucząc się balansować na desce i wiosłować rękami "tylko trzy razy - raz, dwa, trzy!" przed "nabraniem prędkości", a nasz instruktor tylko od czasu do czasu kręci głową z irytacją w naszym kierunku.
Nie mieliśmy pojęcia, że surfing to taki trening całego ciała, więc długi lunch na regenerację jest w porządku. Moliets w pełni wykorzystuje swoje lokalne produkty w szeregu lokali gastronomicznych, od kawiarni surfingowych po restauracje z najwyższej półki. Na szczęście niedawna matura z francuskiego pozwoliła nam przetłumaczyć menu, gdyż w zasięgu wzroku nie było ani słowa po angielsku. Wszyscy przebrnęliśmy przez ogromne miski gotowanych na parze małży, małych, słodkich i lokalnie zbieranych.
Następnego dnia oderwaliśmy się od plaży, aby przeżyć kilka przygód w głębi lądu, zaczynając od Adrenaline Parc - serii nadrzewnych torów zręcznościowych i tyrolki z możliwością powiększania między górnymi gałęziami na deskorolkach i rowerach.
Po południu wracamy na wodę, ale tym razem na dwugodzinne siedmiokilometrowe wiosłowanie w dół rzeki La Palue w głębi lądu Saint-Michel-Escalus. Trasa, którą wybieramy w dwuosobowych kajakach, wygląda idyllicznie i jest z pewnością zapierająca dech w piersiach, wijąc się przez chroniony obszar lasu Landes.
Gotowe na doświadczenie więzi między matką a córką, wygrzewając się w spokoju naszego cyfrowego detoksu, wyruszamy w dół tego, co natychmiast okazuje się dość szybko płynącą rzeką z zatopionymi drzewami i zwisającymi jeżynami. Następną godzinę spędzamy na wściekłych kłótniach o to, kto jest odpowiedzialny za to, że skończyliśmy zaklinowani w brzegu lub odwróciliśmy się do tyłu, czego kulminacją była groźba mojej córki, że "naprawdę wysiada z tej łodzi".
Gdy uśmiechnięta niemiecka rodzina spokojnie prześlizguje się obok nas, zgadzamy się po prostu przestać ze sobą rozmawiać i resztę podróży spędzamy na głębokich oddechach i słuchaniu śpiewu ptaków.
Uspokajająca wycieczka rowerowa z powrotem do naszego zakwaterowania w Villas La Clairière aux Chevreuils czyni cuda. Decydujemy się zjeść w domu ostrygi, a następnie więcej małży, kupionych w Poissonnerie Chez Vincent w pobliskim Leon i ugotowanych na płycie grzewczej, która została dołączona do kuchni naszej willi, w towarzystwie świeżej, chrupiącej bagietki i popijając winem.
Podczas gdy my gotujemy, dzieci bawią się w basenie, śmieją się z przeżycia wycieczki kajakiem podczas opalania i - bez słowa o swoich telefonach - zaczynają czytać książki.
Credits: PA;
Wille znajdują się obok pola golfowego Moliets, ze ścieżkami rowerowymi łączącymi te dwa miejsca, a naszego ostatniego dnia ja i moja córka - teraz znowu ze sobą rozmawiamy - bierzemy lekcję dla początkujących na driving range, podczas gdy mąż i syn - obaj zapaleni golfiści - wypróbowują przyjazne dla rodzin dziewięciodołkowe pole, które zapewnia odpowiednią ilość wyzwań dla bardziej doświadczonych juniorów i dużo zabawy dla nich obu.
Moliets to jedno z kilku pól w regionie, które znalazło się w rankingu European Top 100, z układem położonym wśród lasów sosnowych i wzdłuż wybrzeża, z morskim powietrzem zapewniającym spory apetyt do czasu kolacji.
Nasz ostatni posiłek zjemy w Un Singe En Hiver, położonej na skraju wiejskiego placu i znanej nie tylko z celebracji lokalnych produktów, ale także z koktajli, przyjaznego personelu i muzyki na żywo, co sprawia, że rezerwacja jest koniecznością.
Po długim posiłku i gdy wieczór nieco się ochładza, wskakujemy z powrotem na rowery i jedziemy na plażę, która jest już usiana ludźmi, którzy przybyli z pizzą i winem, aby złapać zachód słońca. Siedzimy i obserwujemy, jak pomarańczowy blask tonie i opada poniżej horyzontu, a w oddali słychać ryk fal.
"Czy mogę dostać twój telefon" - pyta moja córka z uśmiechem na twarzy. "Tylko po to, by zrobić zdjęcie".