Pod koniec czerwca wszystkie dziesięć tysięcy mieszkańców wyspiarskiego państwa Tuvalu na południowym Pacyfiku zostało zaproszonych do wzięcia udziału w loterii, której 280 szczęśliwych zwycięzców otrzyma specjalną wizę klimatyczną, która uprawnia ich do pracy, nauki i życia w Australii na czas nieokreślony. Ponad 3000 osób - prawie jedna trzecia populacji - odłożyło swoje 25 dolarów, aby zarejestrować się w celu uzyskania szansy na wyjazd.
Tuvalu jest w rzeczywistości przyjemnym miejscem do życia, choć miejsc pracy jest niewiele, a oferta rozrywkowa jest ograniczona. Główną wadą jest to, że dziewięć atoli koralowych jest bardzo nisko położonych (dwa są już w większości zalane). Wszystkie one znajdą się pod wodą do 2080 r. lub znacznie wcześniej, jeśli wzrost poziomu morza przyspieszy wraz z topnieniem lodowców Antarktydy i Grenlandii.
Ale nic nie szkodzi: każdego roku będzie wydawanych 280 australijskich wiz, a Nowa Zelandia zapewni kolejne 75, więc wszyscy powinni bezpiecznie opuścić wyspy na długo przed ich zniknięciem. Szkoda powolnej utraty języka i kultury, ponieważ Tuvaluańczycy są rozproszeni wśród populacji tysiące razy większej, ale przynajmniej przetrwają.
Australijski rząd jest dumny ze swojej innowacyjności: "Jest to pierwsze tego rodzaju porozumienie na świecie, zapewniające ścieżkę do mobilności z godnością w miarę pogarszania się wpływu klimatu". Rząd ma prawo do takich przechwałek, ale liczby mają znaczenie. Twarda prawda jest taka, że nie doszłoby do tego, gdyby milion mieszkańców Tuvalu znalazło się w takiej samej sytuacji.
Kluczowym faktem w każdej dyskusji na temat uchodźców klimatycznych jest to, że kraje tropikalne zostaną dotknięte wcześniej i mocniej niż te położone bliżej biegunów. Jednak kraje strefy umiarkowanej przyczyniły się do większości ocieplenia, ponieważ uprzemysłowiły się i zaczęły emitować gazy cieplarniane ponad sto lat temu.
Wina i ból są nierównomiernie rozłożone i wszyscy w biedniejszych krajach położonych bliżej równika o tym wiedzą. Jak ujął to Atiq Rahman z Centrum Studiów Zaawansowanych w Bangladeszu: "Od teraz musimy mieć system, w którym za każde 10 000 ton wyemitowanego dwutlenku węgla musisz zabrać ze sobą rodzinę z Bangladeszu".
Ale to nie stanie się dobrowolnie, prawda? Jednak w nadchodzącym pokoleniu trzydzieści milionów bangladeskich rodzin straci swoje ziemie i domy z powodu powodzi (podnoszący się poziom mórz na południu i wielkie rzeki wypełnione wodą z topniejących lodowców himalajskich na północy i zachodzie). Muszą gdzieś wyjechać, a nikt nie da im wiz związanych ze zmianami klimatu.
Czepiam się Bangladeszu tylko dlatego, że ma bardziej wyrazistych naukowców niż większość miejsc. Czterdzieści procent populacji ludzkiej na naszej planecie żyje w tropikach, a aż połowa z nich stanie w obliczu sytuacji tak strasznej, że będą musieli przenieść się w następnym pokoleniu.
Kilkadziesiąt milionów prawdopodobnie będzie musiało rozpocząć przeprowadzkę w ciągu najbliższych dziesięciu lat, a pozostałe bramy do bezpiecznych schronień w innych miejscach zatrzasną się przed nimi. (W większości przypadków będzie to brzydkie, a w niektórych miejscach krwawe.
Żaden kraj nie jest na to przygotowany. Zdecydowana większość nawet nie przyznała, że to nadchodzi. Nawet większość naukowców trzyma się całkowicie nierealistycznych oczekiwań dotyczących nagłej zmiany zdania i znacznie przyspieszonej dekarbonizacji, która w jakiś sposób uratuje nas w przedostatnim momencie.
Tak się nie stanie. Cała historia ludzkości i wszystkie obecne doświadczenia mówią nam, że tak się nie stanie. Nawet gdybyśmy w przyszłym roku zmniejszyli o połowę nasze emisje dwutlenku węgla i metanu, rozbijając przy tym globalną gospodarkę, tempo ocieplenia jest takie, że prawie nic nie zmieniłoby się w prognozach klimatycznych na najbliższe dziesięć lat.
Jedynym działaniem, które może teraz zmienić tę przyszłość (i nie ma na to gwarancji), jest geoinżynieria w celu ochłodzenia planety. Jest to oczywiście tylko leczenie objawów, ale ciepło jest ostateczną przyczyną wszystkich innych katastrof klimatycznych i musi być ograniczone, podczas gdy my pracujemy tak szybko, jak to możliwe, aby zakończyć nasze emisje.
Geoinżynieria (znana również jako naprawa klimatu) jest wykonalna, nie jest niemożliwie droga i prawdopodobnie bezpieczna, ponieważ w dużej mierze naśladuje lub rozszerza istniejące procesy atmosferyczne. Należy wprowadzać ją stopniowo, uważnie monitorować i mieć nadzieję, że będzie działać dobrze, ponieważ kończą nam się opcje.